03.05.2018, czyli dokładnie 227 lat po uchwaleniu pierwszej w Europie i drugiej na świecie konstytucji powstało polskie czarne złoto. Ugotowaliśmy Portera Bałtyckiego.
Nasze poczynania zaczęliśmy wcześnie rano od zaplanowania warki. Tak, planowanie to ważny punkt każdego działania, nie tylko warzenia. 


Zważone słody wglądają następująco:

Patrząc na śrutę jesteśmy pewni, że tarcze śrutownika są ustawione dobrze. 


Początkowo śrutę wsypaliśmy do 15L wody o temperaturze 63°C. Szybko okazało się, że przy takim zasypie to trochę za mało wody. Bojąc się przypalenia dolaliśmy jeszcze 4L.

Słód czekoladowy podzieliliśmy na pół: 200g poszło z całym zasypem. Reszta dopiero po 3 przerwie.

Po zakończonym zacieraniu czas na zrzut zacieru i filtrację.

Szybkie układanie złoża i filtracja.

Brzeczka przednia była gęsta i zawierała 23 blg ekstraktu.

Zdecydowaliśmy się na wysładzanie. Finalnie do gara trafiło 24L o gęstości 17 blg.
Przy takim zasypie młóta była prawie cała kadź filtracyjna. Cienkusz także był gęstszy, niż zwykle. W dalszej części powiemy co z nim zrobiliśmy.

Pierwsze 60 min gotowaliśmy brzeczkę bez dodatku chmielu. Po tym czasie postanowiliśmy wypróbować nierdzewnych zaparzaczy do herbaty o średnicy 7,5 cm.

Obie porcje chmielu trafiły w nierdzewnych koszyczkach do kadzi.
Po kolejnych 60 min gotowania z chmielem brzeczkę schłodziliśmy i zaszczepiliśmy gęstwą drożdżową zebraną po fermentacji Polskiego Jasnego.

Jako że drożdże W 34/70 wolą niższe temperatury fermentor wylądował w lodówce (maj 2018 jest naprawdę ciepły).

Po zakończonym gotowaniu otworzyliśmy zaparzacze z chmielem. W garze nie zostało dużo chmielin, więc urządzenia spełniły swoją rolę.

A cienkusz o gęstości 6 blg trafił do słoików. Został zagotowany i zawekowany. Będzie stanowił znakomitą pożywkę do starterów.

I na tym zakończymy część pierwszą. Fermentacja trochę potrwa, więc uzbrójcie się w cierpliwość.
